Fotosynteza

2500 milio­nów lat
lub 610 metrów przed dniem dzisiejszym

Epoka: prote­ro­zoik / sider

Komórki rozwi­jają zdol­ność coraz wydaj­niej­niej­szego wytwa­rza­nia ener­gii ze świa­tła słonecz­nego. Powsta­jący tlen przez miliony lat prowa­dzi jedy­nie do tworze­nia nieroz­pusz­czal­nych w wodzie soli metali w oceanach. Powstają potężne warstwy rudy odkryw­ko­wej, które nadal eksploatujemy.
Stęże­nie żelaza w wodzie spada, tak że wystę­puje wolny tlen. Jest on jednak trujący: pierw­sze poważne wymie­ra­nie („wielka kata­strofa tlenowa”) dotyka więk­szość gatun­ków. Orga­ni­zmy żyjące w środo­wi­sku beztle­no­wym pozo­stają niena­ru­szone. Rozprze­strze­niają się nowe gatunki, które tole­rują tlen lub mogą nawet czer­pać z niego dużo energii.

Pierw­szy tlen dostaje się do atmos­fery, jego udział stale rośnie. Jedno­cze­śnie spada zawar­tość dwutlenku węgla. Ziemię w więk­szo­ści pokry­wają oceany. Tylko kilka stoż­ków wulka­nicz­nych lub wznie­sio­nych frag­men­tów skorupy ziemi (krato­nów) góruje nad powierzch­nią wody.

Tę infor­ma­cję w prostym języku znaj­dziesz na stro­nie evokids.de.


Foto­syn­teza jest najważ­niej­szą reak­cją dla życia na Ziemi w jego obec­nej formie. Jej znacze­nia nie można prze­ce­nić, ponie­waż umoż­li­wia ona wszyst­kim stwo­rze­niom zwie­rzę­cym oraz wielu bakte­riom i grzy­bom, a także oczy­wi­ście samym orga­ni­zmom prowa­dzą­cym foto­syn­tezę, wyko­rzy­sta­nie ener­gii słonecz­nej jako podstawy do życia. Zdecy­do­wana więk­szość orga­ni­zmów żyją­cych obec­nie jest zależna od produk­tów foto­syn­tezy służą­cych im do napędu własnego metabolizmu.
Obec­nie foto­syn­teza zacho­dzi na niezwy­kle wielką skalę i prowa­dzona jest głów­nie przez lądowe rośliny zielone. Wiążą one co roku około 120 miliar­dów ton CO2, z czego około połowa jest zwią­zana jest w postaci biomasy (druga połowa zwią­za­nego CO2 jest ponow­nie uwal­niana w trak­cie meta­bo­li­zmu roślin i uwal­niana do atmos­fery). Ponadto każdego roku około 55 miliar­dów ton biomasy jest foto­syn­te­ty­zo­wa­nych przez orga­ni­zmy morskie.

2,5 miliarda lat temu oczy­wi­ście nie było jesz­cze­wyż­szych roślin, nie rozwi­nęły się nawet jedno­ko­mór­kowce z jądrem komórki. W tym wcze­snym okre­sie życia foto­syn­teza tlenowa (uwal­nia­jąca tlen) została „wyna­le­ziona” przez cyja­no­bak­te­rie, które wraz z osadami boga­tymi w mine­rały tworzyły płachty na skałach w oceanie. Ich pozo­sta­ło­ści można jesz­cze dziś zoba­czyć w postaci stro­ma­to­li­tów.

Co dzieje się w czasie foto­syn­tezy i dlaczego jest ona tak ważna?

Cyja­no­bak­te­rie rozwi­nęły zdol­ność wyko­rzy­sty­wa­nia ener­gii świa­tła słonecz­nego do wiąza­nia CO2 obec­nego w środo­wi­sku w postaci wyso­ko­ener­ge­tycz­nych związ­ków (cukier!). Te wyso­ko­ener­ge­tyczne związki z kolei służą ogrom­nej więk­szo­ści innych orga­ni­zmów, w szcze­gól­no­ści zwie­rzę­tom, a także nam ludziom, jako źródło ener­gii, Spoży­wamy je jako poży­wie­nie i „spalamy” (przy pomocy tlenu wytwa­rza­nego jako produkt uboczny podczas foto­syn­tezy) produ­ku­jąc z powro­tem CO2. Ener­gia uwol­niona w tym proce­sie napę­dza wszyst­kie nasze procesy metaboliczne.

Nawia­sem mówiąc, istnieją na to terminy tech­niczne: cyja­no­bak­te­rie i wszyst­kie rośliny wyższe żyją „foto­au­to­tro­fowo” (to znaczy czer­pią ener­gię ze świa­tła i budują własną biomasę z CO2), wszyst­kie zwie­rzęta żyją „chemo­he­te­ro­tro­fowo” (zyskują ener­gię z reak­cji chemicz­nych i budują swoją biomasę poprzez prze­twa­rza­nie innej biomasy).

Obieg mate­rii i ener­gii na ziemi. W trak­cie foto­syn­tezy z nisko­ener­ge­tycz­nych substan­cji nieorga­nicz­nych, przy wyko­rzy­sta­niu ener­gii słonecz­nej, powstają bogate w ener­gię substan­cje orga­niczne. Te bogate w ener­gię substan­cje z kolei służą innym orga­ni­zmom jako poży­wie­nie i dawcy energii.

Dla wszystkich, którzy chcą wiedzieć więcej:

Foto­syn­teza prze­biega w dwóch fazach. W tak zwanej reak­cji pier­wot­nej (zwanej również „reak­cją świetlną”) duże kompleksy biał­kowe w błonach, tak zwane foto­sys­temy, maga­zy­nują ener­gię słoneczną w uniwer­sal­nych cząstecz­kach nośnika ener­gii biolo­gicz­nej: ATP jest znane wielu osobom, ale także tak zwane ekwi­wa­lenty reduk­cji [H] są nośni­kami energii.

  • Proste orga­ni­zmy wyko­rzy­stują tylko jeden foto­sys­tem, który jednak nie dostar­cza wystar­cza­ją­cej ener­gii do uwol­nie­nia elek­tro­nów z wody. Zamiast wody wyko­rzy­stuje on na przy­kład H2S lub proste substan­cje orga­niczne jako źródło elek­tro­nów. W przy­padku tych form foto­syn­tezy, które zostały już prze­pro­wa­dzone przez poprzed­ni­ków cyja­no­bak­te­rii i które są nadal używane są przez wiele rodza­jów bakte­rii do wytwa­rza­nia ener­gii, nie jest uwal­niany tlen. Ener­gia tego jednego foto­sys­temu jest wystar­cza­jąca jedy­nie do wytwo­rze­nia równo­waż­ni­ków reduk­cji, które można wyko­rzy­stać do dalszych biosyntez.
  • W całko­wi­cie wyewo­lu­owa­nej, tleno­wej foto­syn­te­zie cyja­no­bak­te­rii i dzisiej­szych roślin lądo­wych, dwa foto­sys­temy są połą­czone szere­gowo — jak silnik z turbo­do­ła­do­wa­niem lub pociąg z dwiema loko­mo­ty­wami. Dopiero drugi foto­sys­tem dostar­cza ener­gii wystar­cza­ją­cej do rozsz­cze­pie­nia wody na wodór i tlen. Tlen dyfun­duje na zewnątrz, a jony wodoru (H+) są wzbo­ga­cane i wyko­rzy­sty­wane do tworze­nia ATP.

W reak­cji wtór­nej (nie jest ona zależna od świa­tła i dlatego jest często mylnie okre­ślana jako „reak­cja ciem­no­ści”), wcze­śniej wytwo­rzone nośniki ener­gii są wyko­rzy­sty­wane do wiąza­nia cząsteczki CO2 za pomocą specjal­nego enzymu na cząsteczce cukru C5, który jedno­cze­śnie rozpada się na dwie cząsteczki cukru C3. Z nich można następ­nie wypro­du­ko­wać dalsze cząsteczki cukru z cząstecz­kami zawie­ra­ją­cymi 3, 4, 5, 6 lub 7 atomów węgla, a z tych cukrów wszyst­kie elementy budul­cowe potrzebne orga­ni­zmowi; kolejne cukry, tłusz­cze, białka.

Dwa etapy foto­syn­tezy: W reak­cji pirwot­nej ener­gia świa­tła słonecz­nego jest maga­zy­no­wana w bioche­micz­nych nośni­kach ener­gii (ATP i [H]). W reak­cji wtór­nej ener­gia ta jest wyko­rzy­sty­wana do wiąza­nia cząsteczki CO2 z cząsteczką 5‑cukrową. Z kolei z powsta­łego 3‑cukru może powstać wiele innych cząste­czek życia.

Życie bez i z fotosyntezą

Jak wiadomo, życie na Ziemi istniało jesz­cze przed rozwo­jem foto­syn­tezy. Te bardzo wcze­sne formy życia wyko­rzy­sty­wały stosun­kowo niskie gradienty ener­gii prostych reak­cji fizy­ko­che­micz­nych do napę­dza­nia swojego meta­bo­li­zmu (mówiąc języ­kiem tech­nicz­nym: żyły chemo­au­to­tro­ficz­nie). Zdol­ność do foto­syn­tezy, innymi słowy do wyko­rzy­sta­nia ener­gii zawar­tej w świe­tle słonecz­nym, dała jego „wyna­laz­com” olbrzy­mią prze­wagę nad wcze­snymi formami życia.

A życie takie, jakie istnieje obec­nie na Ziemi, nie byłoby w ogóle możliwe bez foto­syn­tezy tlenowej.

  • Ufor­mo­wane foto­syn­te­tycz­nie cząsteczki służą jako pokarm dla wszyst­kich orga­ni­zmów wyższych. Używają ich one jako elemen­tów budul­co­wych, a dzięki zawar­tej w nich ener­gii napę­dzają własny metabolizm.
  • Bez foto­syn­tezy brako­wa­łoby nie tylko orga­nicz­nych cegie­łek budul­co­wych, ale także tlenu do ich wydaj­nego rozkładu.
    My, ludzie, potrze­bu­jemy tlenu do naszego meta­bo­li­zmu, jeste­śmy orga­ni­zmami tleno­wymi. Podob­nie wszyst­kie zwie­rzęta i rośliny. Wiele bakte­rii i mikro­or­ga­ni­zmów (tzw. beztle­now­ców) prowa­dzi meta­bo­lizm bez tlenu, zastę­pu­jąc go np. azotem lub siarką.
  • I wresz­cie, rozwój dzisiej­szego tak różno­rod­nego życia nie byłby możliwy bez ochron­nej warstwy ozono­wej w zewnętrz­nej atmos­fe­rze. Ozon (O3) pochła­nia dużą część promie­nio­wa­nia UV, które jest szko­dliwe dla wszyst­kich żywych istot, a także oczy­wi­ście istnieje dopiero od chwili, gdy wolny tlen znalazł się w atmosferze.
  • Nawia­sem mówiąc, wszyst­kie paliwa kopalne, których używamy dzisiaj jako „napęd” naszych niebio­lo­gicz­nie prze­bie­ga­ją­cych proce­sów lub do wytwa­rza­nia ciepła (np. węgiel brunatny, węgiel kamienny, ropa naftowa, gaz) są produk­tami ubocz­nymi fotosyntezy.

Jednak foto­syn­teza, podob­nie jak wszyst­kie formy życia w ogóle, była począt­kowo ogra­ni­czona do oceanów przez ponad 2 miliardy lat i była prowa­dzona przez cyja­no­bak­te­rie pływa­jące swobod­nie w wodzie lub osadzone na skałach w płyt­kiej wodzie. Dopiero wraz z rozprze­strze­nia­niem się wcze­snych roślin poza linię wody (począt­kowo w postaci rozle­głych mat na kamie­niach na obrze­żach pływów, a znacz­nie później, gdy pierw­sze rośliny wyszły na brzeg), poja­wiło się życie na lądzie i foto­syn­te­tyczna wymiana gazowa odby­wała się bezpo­śred­nio w atmosferze.

Chlo­ro­pla­sty w liściach mchu liścia­stego: Chlo­ro­pla­sty to aktywne foto­syn­te­tycz­nie orga­nelle komór­kowe dzisiej­szych alg i roślin. Są wyni­kiem endo­sym­biozy cyja­no­bak­te­rii. (Zdję­cie: Kristian Peters, z wiki­pe­dii, arty­kuł „Foto­syn­teza”. Licen­cja: GNU FDL 1.2.)

Skąd wiemy, kiedy rozwi­nęła się fotosynteza?

Na począ­tek: nie wiemy tego dokład­nie, ale nadal są inten­sywne bada­nia. Foto­syn­teza mogła się rozpo­cząć już 3,8 miliarda lat temu, praw­do­po­dob­nie ponad 3 miliardy lat temu, a prawie na pewno najpóź­niej 2,7 miliarda lat temu.

Znaleziska skamieniałości cyjanobakterii

Skamie­nia­ło­ści wspo­mnia­nych już stro­ma­to­li­tów, które znaj­du­jemy w warstwach liczą­cych 3,4 miliarda lat, świad­czą o ich bardzo wcze­snym powsta­niu. Z pewno­ścią istniały 2,7 miliarda lat temu,gdyż tyle mają najstar­sze skamie­niałe cyja­no­bak­te­rie, jakie do tej pory znaleziono.

Wykrywalne konsekwencje wzrostu stężenia tlenu

Niemal ważniej­sze od tych skamie­nia­ło­ści dla klasy­fi­ka­cji czaso­wej są zmiany, jakie tlen wytwo­rzył się w trak­cie foto­syn­tezy tleno­wej spowo­do­wał w jego środo­wi­sku i które można wykryć do dziś.
Aż do 3 miliar­dów lat temu w ziem­skiej atmos­fe­rze były tylko śladowe ilości tlenu. Powstał, gdy promie­nio­wa­nie UV rozsz­cze­piło wodę w zewnętrz­nych warstwach atmos­fery. Wodór, który również został wypro­du­ko­wany, umknął w kosmos, a (cięż­szy) tlen został zatrzy­many w atmos­fe­rze przez grawitację.

Wraz z rozwo­jem pierw­szych orga­ni­zmów foto­syn­te­ty­zu­ją­cych zawar­tość tlenu w atmos­fe­rze powoli rosła. Można to wyka­zać za pomocą różnych izoto­pów chromu, które są utle­niane w różnym stop­niu. 53Cr znacz­nie łatwiej się utle­nia niż 52Cr. Podczas gdy utle­niony chrom jest łatwo wypłu­ki­wany ze skały, nieutle­niony chrom pozo­staje zwią­zany w skale. Analiza warstw skal­nych sprzed 3 do 2,4 miliarda lat poka­zuje, że w tym czasie udział 53Cr w skałach konty­nen­tal­nych spadł, podczas gdy w oceanicz­nych skałach osado­wych wzrósł. Jest to wska­zówka na rosnące stęże­nie O2 w atmos­fe­rze, co prowa­dzi do utle­nia­nia 53Cr i jego wymywania.

Zawar­tość tlenu w oceanach zmie­niała się tylko powoli w porów­na­niu do zawar­to­ści w atmos­fe­rze. Tlen począt­kowo utle­niał Fe2+, który znaj­do­wał się wtedy w dużych ilościach w oceanach. W ten sposób powstało nieroz­pusz­czalne Fe3+ (w postaci Fe2O3 lub tlenku żelaza), które osia­dały jako rdza na dnie morskim. Te złoża żelaza w warstwach skal­nych sprzed około 2,7 miliarda lat są nadal zacho­wane jako tak zwane rudy pasmowe, obec­nie znaj­du­jące się w więk­szo­ści już nie pod dnem morskim, ale osadzone w warstwach skal­nych, z których są wydo­by­wane przez ludzi i stano­wią podstawę naszej indu­stria­li­za­cji (ponad 90% zuży­wa­nego ekono­micz­nie żelaza pocho­dzi z pokła­dów rudy zdepo­no­wa­nych 2,7 miliarda lat temu!).

Ruda wstąż­kowa z typo­wym rozwar­stwie­niem mine­ra­łów tlenku żelaza i kamie­ni­stych osadów. Zdję­cie: André Karwath.
CC BY-SA 2.5Uwagi doty­czące dalszego użyt­ko­wa­nia; Plik: Black-band iron­stone (aka) .jpg; Utwo­rzono: 26 sierp­nia 2005 r.
Loka­li­za­cja: 51° 2′ 34,84″ N, 13° 45′ 26,67″ E

Tlen – zarówno truci­zna jak i dawca życia

Przez długi czas stęże­nie wolnego tlenu w wodzie i atmos­fe­rze zmie­niało się tylko powoli, ponie­waż został on ponow­nie utrwa­lony w postaci tlen­ków metali prawie w takim samym stop­niu, w jakim się wytwo­rzył. Jednak gdy metale, zwłasz­cza Fe2+, zostały zużyte, stęże­nie tlenu zaczęło wzra­stać niezwy­kle szybko.

Jest bardzo praw­do­po­dobne, że wcze­sne, orga­ni­zmy sciśle beztle­nowe nie radziły sobie z tlenem poja­wia­ją­cym się nagle w ich środo­wi­sku, gdyż jest on wysoce toksyczny dla form życia, które nie są przy­sto­so­wane do O2. W ich meta­bo­li­zmie prowa­dzi do powsta­nia wysoce reak­tyw­nych nadtlen­ków, które uszka­dzają ważne elementy struk­tu­ralne (błony, białka). Więk­szość beztle­no­wych form życia, które istniały do tej pory, wymarła. Dopiero rozwój perok­sy­daz, enzy­mów, które mogą rozkła­dać szko­dliwe nadtlenki, umoż­li­wił orga­ni­zmom prze­trwa­nie w obec­no­ści tlenu.

Innym czyn­ni­kiem, który przy­czy­nił się do „Wiel­kiej kata­strofy tleno­wej”, było utle­nia­nie atmos­fe­rycz­nego metanu (CH4) do CO2 i wody. Metan jest znacz­nie silniej­szym gazem cieplar­nia­nym niż CO2. Spada­jące stęże­nie metanu było jedną z przy­czyn ekstre­mal­nej epoki lodow­co­wej („Ziemia jak kula śnieżna”), która trwała od 300 do 400 milio­nów lat i praw­do­po­dob­nie spowo­do­wała wymar­cie wielu istnie­ją­cych w tym czasie prymi­tyw­nych form życia.

2,2 miliarda lat temu zawar­tość tlenu w atmos­fe­rze ponow­nie znacz­nie wzro­sła (do prawie jednej piątej dzisiej­szej zawar­to­ści, czyli do około 3,8%). Przy­pusz­cza się, że ma to zwią­zek z końcem fazy oblo­dze­nia: erozja lodowca zmyła zapasy mine­ra­łów do oceanów, a CO2 niesiony do atmos­fery przez erup­cje wulka­nów dostar­czył mate­riału niezbęd­nego do ogrom­nego wzro­stu liczby orga­ni­zmów aktyw­nych foto­syn­te­tycz­nie. Rezul­ta­tem był pierw­szy na świe­cie „rozkwit glonów”. W tym czasie rozle­głe biofilmy pokry­wały kamie­nie w płyt­kiej wodzie. Przy zawar­to­ści tlenu 3% został osią­gnięty próg, który dopro­wa­dził do powsta­nia warstwy ozono­wej w stra­tos­fe­rze. Powstała bariera ochronna przed wrogie­gim promie­nio­wa­niem UV, która umoż­li­wiła dalszy rozwój i rozprze­strze­nia­nie się życia na lądzie. Około 350 milio­nów lat temu zawar­tość tlenu w atmos­fe­rze osią­gnęła dzisiej­szy poziom 21%.

Rozwój meta­bo­li­zmu tleno­wego, czyli ukła­dów enzy­ma­tycz­nych, które przy pomocy tlenu rozkła­dają bioczą­steczki, a tym samym uwal­niają znacz­nie więcej ener­gii (oddy­cha­nie komór­kowe) niż można uzyskać w proce­sach beztle­no­wych, osta­tecz­nie umoż­li­wił ewolu­cję wielu różno­rod­nych wyższych form życia. Wszyst­kie wielo­ko­mór­kowe formy życia na Ziemi uzależ­nione są od tlenu jako czyn­nika utle­nia­ją­cego (Jedy­nym wyjąt­kiem jest mniej niż jedno­mi­li­me­trowy orga­nizm z grupy Lori­ci­fera, który został odkryty zale­d­wie kilka lat temu w osadzie dennym Morza Śród­ziem­nego). Prak­tycz­nie wszyst­kie orga­ni­zmy, które są trwale zdolne do życia bez tlenu, są jedno­ko­mór­kowe, Więk­szość z nich to bakte­rie i arche­ony, tylko kilka z nich to jedno­ko­mór­kowce euka­rio­tyczne, mające również jądro komór­kowe. [MM]

Komentowanie jest wyłączone.